Wyjazd do Paryża

W poszukiwaniu lepszego zatrudnienia, wyjeżdżamy bardzo często poza nasze miejsce zamieszkania. Jest to spowodowane tym, że znudziła nam się już stara praca, w której szef wymaga coraz więcej, a zarobki są coraz mniejsze. Zdarza się też tak, że jesteśmy po prostu wypaleni zawodowo i szukamy jakiejś alternatywy. Udowodnione jest bowiem wieloma badaniami, że ludzie nie potrafią normalnie funkcjonować w jednej pracy, przez okres dłuższy, niż 8 lat. Sam nie miałem niestety okazji tego nigdy sprawdzić, gdyż aż tak długo w jednym miejscu nie dane było mi popracować. Jednakże nie żałuję tego zupełnie. Uważam, że życie jest zbyt krótkie, by przebywać w jednym miejscu zbyt długo i marnować swój cenny czas. Dlatego też zdecydowałem się wyjechać swego czasu do Paryża.

Francja podobała mi się zawsze, lecz znałem ją tylko ze zdjęć, lub profili społecznościowych moich znajomych. Wieża Eiffla marzyła mi się od dziecka, ale wraz z dojrzewaniem pojawiło się też sporo nowych marzeń. Chciałem zwiedzić ścisłe centrum Paryża i kilka atrakcji, które były tam zlokalizowane. Oczywiście wymyśliłem sobie pewien scenariusz, który zacząłem od razu realizować. Praca Francja – to brzmiało dumnie. Wyjazd za granicę był wtedy moim priorytetem, a że chciałem zarówno zwiedzać jak i zarabiać pieniądze, to postanowiłem złożyć kilka aplikacji. Odbywało się to oczywiście przez internet, a stronę polecił mi mój znajomy, który był już od kilku lat na miejscu i znał miejscowy rynek.

Nie wahałem się zupełnie i od razu wysłałem kilka maili jednego wieczoru. Na odpowiedź nie musiałem długo czekać i już kolejnego ranka odebrałem 3 maile. Dwa z nich były od firm budowlanych, które potrzebowały pracowników na już. Wystarczył komunikatywny język angielski, a ten znałem nawet dosyć dobrze. W końcu w szkole nie próżnowałem i warto było się uczyć tego języka. Pracę dostałem z marszu i miałem nawet darmowy bilet w jedną stronę. W razie, gdyby mi tam nie wyszło, wziąłem ze sobą trochę oszczędności. Uważam bowiem, że zawsze warto być przezornym i kalkulować, że coś może się nie potoczyć po naszej myśli. Oczywiście nie chciałem na siebie ściągać jakiejś klątwy, ale wolałem dmuchać ma zimne, jak to się kolokwialnie mawia.

Na miejscu przywitał mnie Francuz, który miał polskie korzenie i który odczytał moją mailową aplikację o pracę. Był dla mnie bardzo miły i zadał kilka podstawowych pytań. Spytał też, czy chcę od razu zacząć pracę i spróbować swoich sił jeszcze dziś. Powiedziałem, że mogę zaczynać już, tylko muszę zostawić swoje rzeczy w pokoju. Była godzina 15, a on powiedział, że jeśli zacznę dziś i pomogę innym dokończyć zlecenie, to będę miał zapłacone jak za normalną dniówkę w pełnym wymiarze. Nie mogłem się więc nie zgodzić i zadowolony poszedłem do domku dla budowlańców, a potem szybko wróciłem. W międzyczasie przegryzłem jeszcze kanapkę, by się lekko posilić i nie paść z przysłowiowego głodu. Praca w pierwszy dzień okazała się naprawdę łatwa i miałem za zadanie wbijać gwoździe, gdyż taka rola mi przypadła.

blogfinance24.pl

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here